Jeszcze do niedawna w Polsce, prawie nikt o niej nie słyszał, ponieważ zaliczana była do gatunku
piestrzenicy infułowatej (Gyromitra infula). Dopiero za sprawą badań mikroskopowych jej zarodników, okazało się, że jest to odrębny gatunek.
Przedstawione przeze mnie stanowisko należy do jednego spośród bardzo nielicznych, potwierdzonych na terenie Polski. Przyczyniła się do tego dr. Anna Kujawa, która to właśnie na podstawie badań mikroskopowych określiła przynależność tej piestrzenicy do gatunku
Gyromitra ambigua. Badaniom było poddanych kilka owocników i wszystkie z tego terenu należały do tego gatunku.
Trudno w tej chwili wypowiadać się nad liczebnością jej stanowisk w Polsce, ponieważ nie wiadomo ile z nich przyjeto w oznaczeniu jako piestrzenica infułowata. Z całą jednak stanowczością można stwierdzić, że nie należy ona do gatunków pospolitych.
Do tej pory wiadomo tylko o różnicach mikro. Zarodniki
G. ambigua różnią się od zarodników
G. infula, przede wszystkim wielkością. Są zdecydownie większe (22-30 × 7.5-12 µm) oraz posiadają rozszerzenia ściany komorowej.
Osobiście nie udało mi się dostrzec jakichkolwiek różnic makro, pomiędzy tymi dwoma gatunkami. Oba maja podobną wielkość oraz charakteryzuja się bardzo dużą zmiennośćią kształtu owocnika. W związku z tym uważam, że na tej podstawie nie jest możliwe nawet wstępne typowanie. Pomocne w tym, może być jednak podłoże na którym wyrasta.
Gyromitra infula, znalezione przeze mnie, rosły wybitnie na martwym drewnie. Początkowo w większości przypadków był to substrat świerkowy, w innych, postępujący proces rozkładu nie pozwolił na identyfikację. W późniejszym okresie spotykałem również na drewnie topolowym, brzozowym oraz rzadziej na innym.
G. ambigua potrafi natomiast wyrastać praktycznie bezpośrednio na ziemi i jak tego dowiodły moje obserwacje nie musiały być to miejsca bogate w szczątki organiczne. Niektóre owocniki wyrastały w miejscach gdzie dominowało podłoże piaszczyste.
W opisywanym siedlisku wiekszość tych grzybów, wyrastała właśnie bezpośrednio na ziemi. Część jednak rosła (co widać na zdjęciach , niżej w galerii) na martwych, butwiejących gałęziach sosnowych.
Można więć pokusić sie o stwierdzenie, że preferowane przez nią siedlisko oraz substrat, jest bardziej zbliżony do upodobań
piestrzenicy kasztanowatej (Gyromitra esculenta) a nie
piestrzenicy infułowatej (Gyromitra infula).
Ze względu jednak na wiosenna porę występowania
Gyromitra esculenta, pomylenie tych dwóch gatunków jest praktycznie niemożliwe.
Okres jej występowania określiłbym jako bardzo długi. Pierwsze owocniki spotykałem już w sierpniu, natomiast jak widać ze zdjęć, ostatnie robione były 1 listopada, już po delikatnych pierwszych przymrozkach. Nadal zdrowe i jędrne bez jakichkolwiek oznak starości.
Trudno jest cokolwiek więcej powiedziec o jej występowaniu na podstawie obserwacji jednego stanowiska. Tu jednak można pokusić się o stwierdzenie, że jest raczej w jakiś sposób powiazana z lasem sosnowym. Świadczy o tym charakter jej występowania właśnie w tym a nie innym miejscu. Las ten bowiem, który w zasadzie można określić jako jeszcze młode zalesienie sosnowe, z każdej strony jest otoczony monokulturą świerkową. Tu właśnie przebiega granica jej występowania. Pomimo moich usilnych starań, nie zdołałem znależć pod świerkami ani jednego owocnika.
Późniejsze obserwacje dowiodły, że jest to gatunek bardzo "kapryśny". Podczas niesprzyjających warunków atmosferycznych potrafił robić nawet kilkuletnie przerwy w owocnikowaniu.