Grzyby Puszczy Knyszyńskiej i okolic.

W zasadzie nie ma sensu opisywać tu wyglądu owocników gatunków trujących bo to każdy może znaleźć w atlasach drukowanych, lub też w internecie. Uznałem, że bardziej przydatne będzie uwzględnienie najczęstszych pomyłek pomiedzy gat. jadalnymi a zbliżonymi wyglądem do nich odpowiedników gatunków trujących. Nie zawsze jednak aż tak podobnych, ale zważając na to, że wśród grzybiarzy nie wszyscy maja doskonałe opatrzenie oraz predyspozycje do zauważania drobnych "detali" w budowie grzybów uważam, że należy o nich wspomnieć. Przynajmniej o gatunkach najbardziej groźnych, lub też mniej groźnych, ale w przypadku których często dochodzi do pomyłek.


Nie łudzmy się, że przejrzenie atlasu wystarczy do zdobycia niezbędnej wiedzy aby uprawiać grzybiarstwo. To jest tylko teoria którą trzeba jeszcze poprzeć praktyką zdobytą w terenie (najlepiej i najszybciej z doświadczonym grzybiarzem).

Okres tej praktyki zależy od wielu czynników, miedzy innymi od predyspozycji grzybiarza do postrzegania różnic w budowie grzybów oraz w dużej mierze od gatunku grzyba. Niektóre można poznać w ciągu jednego "wypadu" w teren, natomiast w przypadku innych aby zdobyć niezbędne opatrzenie a tym samym i stuprocentową pewność, trzeba poswięcić nieco więcej czasu, niekiedy nawet kilka lat.

Od razu na wstępie ostrzegam przed czerpaniem, a tym bardziej braniem na poważnie wiadomości na jego temat z artykułów w prasie. Już niejednokrotnie zetknąłem się z takimi, które najwyraźniej pisane były przez osoby będące zupełnie "nie w temacie", najpewniej pod zlecenie i prawdopodobnie bez konsultacji z zawodowymi mykologami.

Niedopuszczalna sytuacja dotyczy najczęściej nazewnictwa. Nazwy potoczne są mieszane z nadanymi nazwami naukowymi, a co najgorsze nie zadaje się nawet trudu żeby podać nazwy łacińskie. Może i dla doświadczonych i oczytanych grzybiarzy nie stanowi to aż tak wielkiego problemu ale nowicjuszy może wprowadzić w poważny błąd.

Żeby nie być gołosłownym proponuje wpisać do wyszukiwarki słowo "sromotnik" które jest często używane w stosunku do muchomora zielonawego (dawniej nazywanego sromotnikowym). Większość wyświetlanych wyników zapewne będzie dotyczyć zupełnie innego rodzaju grzybów, a mianowicie Phallus. Od wielu już lat odchodzi się od stosowania nazwy muchomor sromotnikowy a stosuję sie nazwę muchomor zielonawy (Amanita phalloides) ale redaktorzy artykułów nadal uparcie stosują to nazewnictwo, które już od dawna nie ma zastosowania nawet w popularnych atlasach grzybów.

"Mniejsza jednak z tym", bo w tym przypadku już wszyscy pewnie wiedzą, że nie chodzi nam o sromotnika, czyli rodzaj Phallus a jedynie o muchomora zielonawego z rodzaju Amanita. Problem tylko w tym jak można ten gatunek pomylić z czubajką kanią (Macrolepiota procera) a o taką pomyłkę najczęściej podejrzewani są grzybiarze w przypadku zatrucia tym gatunkiem, co w zasadzie sami potwierdzają.

Ktoś uparcie może twierdzić, że między tymi gatunkami jest pewne podobieństwo. Oba posiadają trzon, kapelusz, hymenofor zbudowany z blaszek ... ale takie cechy posiada kilka tysięcy gatunków grzybów. Powiedzmy krótko: - jeśli ktoś w budowie grzyba potrafi odróżnić tylko te w/w cechy, niech lepiej uda się do sklepu za rogiem i kupi na obiad pieczarki. Już na pierwszy "rzut oka", nawet nie wyrywając grzyba z podłoża, widać ogromne różnicę w powierzchni kapelusza. U "kani" wyraźnie widoczne, w miare regularnie, promieniście rozłożone łuseczki których brak u m. zielonawego. Ewentualnie u m. zilonawego obecne mogą być nieregularne łatki, czyli pozostałości po osłonie. U "kani" powierzchnia kapelusza włóknista, podczas gdy u m. zielonawego gładka, nieraz delikatnie nawet lepka.
Jeśli to nie wystarcza, wyrywamy delikatnie owocnik z ziemi, aby nie uszkodzić ewentualnie obecnej pochwy(w przypadku muchomora) i oglądamy powierzchnię trzonu. Charakterystyczny zygzak na trzonie z ułożonych na powierzchni trzonu łuseczek podpowiada nam, że mamy doczynienia z "kanią". Starsze owocniki m. zielonawego mogą mieć też podobny wzorek ale znacznie delikatniejszy (w zasadzie zaledwie zauważalny) i nigdy o tak ciemnej barwie. Jeśli to nie wystarcza Wam do identyfikacji zwróćmy uwagę na obecność pochwy u podstawy trzonu ... "kania" jej nie ma! Możemy też porównać pierścienie. U "kani" sztywny i trwały, u muchomora zielonawego delikatny, zazwyczaj zwisający i szybko opadający.

Po przeanalizowaniu wszystkich tych cech, nie ma mowy o pomyłce pomiędzy tymi dwoma gatunkami. Osobiście podejrzewam, że szybciej do pomyłki z nim, może dojść podczas zbierania gatunków z rodzaju gołąbków (Russula), o ile nie zachowamy odpowiedniej rozwagi i zbieramy owocniki jeszcze bardzo młode o nierozwiniętych kapeluszach a tym samych niewidocznych cechach danego gatunku. Jedna z podstwowych zasad grzybobrania, zabrania wręcz zbierania takich owocników, o czym nie wszyscy niestety pamietają.

Jest to jeszcze jeden przedstawiciel z rodzaju (Amanita), którego jeden niewielki owocnik dodany do potrawy, potrafi uśmiercić całą rodzinę. W zasadzie nie słyszałem o przypadkach zatrucia nim, ale jak to mówią "przezornego Pan Bóg strzeże". W zasadzie można go pomylić z młodymi pieczarkami, co też jest mało prawdopodobne, bo występują w odmiennych siedliskach. Ze względu jednak na wysoką jego toksyczność nie sposób, nie wspomnieć o nim przy omawianiu gatunków trujących.

Duża część osób pewnie czuje sie zaskoczona widząc ten gatunek wśród grzybów trujących. Niestety ale ostatnio przeprowadzone badania, jednoznacznie wykazały, że ten gatunek nie wpływa korzystnie na nasz organizm a jego częste spożywanie może doprowadzić do poważnych schorzeń.

Bardzo kontrowersyjny gatunek pod względem przydatności do spożycia i szczerze mówiąc, ze względu na: wczesną porę występowania, masywne owocniki, liczebność populacji oraz walory smakowe ... bardzo atrakcyjny. Zbierali go nasi przodkowie, zbierają go nieliczni i w czasach obecnych, ale trzeba wiedzieć, że zawiera w swoim składzie śmiertelnie trujący związek chemiczny. Co prawda ulega on rozkładowi podczas obróbki termicznej ale nie ma wiarygodnych żródeł które określiłyby w jakim stopniu. W niektórych krajach dopuszczony nawet do obrotu handlowego, gdzie na rynek trafiają owocniki już przetworzone.

W każdym bądź razie, w atlasach widnieje jako gatunek śmiertelnie trujący !!!
Przez niektórych mylony(kojarzony), z również występującymi w okresie wiosennym, smardzami.

Gatunek pospolity, znany pod nazwą "olszówka". Jeszcze kilkadziesiąt lat temu powszechnie zbierany, obecnie jednak uznany za gatunek szkodliwy dla naszego zdrowia. Stanowczo odradzam jego pozyskiwanie, tym bardziej, że nie jest nawet atrakcyjny smakowo.

Warto również wiedzieć, że do tej pory uznawano go za jeden gatunek, natomiast tak w rzeczywistości jest to gatunek zbiorowy. Po więcej materiału, zainteresowanych odsyłam na stronę z opisem tego gatunku.

Na pewno nie jest to rodzaj groźny dla osób zbierających podstawowe gatunki grzybów jadalnych takich jak chociażby, o hymenoforze rurkowym czy też pospolicie zwane kurki. Proszę jednak zauważyć, że specjalnie napisałem "rodzaj" a nie "gatunek". W tym rodzaju nie ma gatunków atrakcyjnych dla grzybiarzy, za to jest spora grupka gatunków trujących i do tego odróżnialnych tylko pod mikroskopem. Zagrożenie z jej strony może dotyczyć nierozważnych grzybiarzy zbierających grzyby blaszkowe, a szczególnie takie które występują na drewnie. O ile dość trudno pomylić je z opieńkami, to już podczas zbioru łuszczaka zmiennego możemy mieć poważne problemy z ich odróżnieniem. Wiele wątków na ten temat można znaleźć na Bio-Forum. Polecam i to gorąco, o ile komuś przyjdzie ochota na zbieranie tego gatunku. Wielokrotnie już spotkałem te dwa gatunki rosnące razem, na tym samym substracie. Pisałem o tym przy opisie łuszczaka zmiennego ale dla nowicjuszy jeszcze raz przypomnę: - łuszczaka zmiennego najlepiej zacząć (uczyć się) zbierać wczesną wiosną. Jest to bowiem okres w którym bardzo trudno natknąć się na trujące gatunki hełmówek. W tym okresie w zasadzie nie powinny występować ale natura potrafi nam płatać różne figle. Już niejednokrotnie spotykało się gatunki typowo jesienne, w okresie wiosennym. Musimy wziąć ten rodzaj także pod uwagę w przypaku zbioru zimówki aksamitnotrzonowej. Również występują na tym samym substracie. W tym przypadku jednak różnice w cechach makro są zdecydowanie łatwo zauważalne o ile dokładnie poznamy ten gatunek.

NAJCZĘSTSZE POMYŁKI

NIEPRZYJEMNE ALE TEŻ I NIEGROŹNE:

Jak zauważyłem, można by go uznać za postrach młodych grzybiarzy ale i nie tylko. Również niektórzy starsi stażem boja się podczas zbierania borowików (prawdziwków) pomyłki z tym gatunkiem, błędnie nazywanym szatanem. Nie jest to gatunek groźny dla naszego zdrowia, jedynie może nam swoim gorzkim smakiem popsuć potrawę.

Pada często ofiarą grzybiarzy zbierających opieńki. Niejadalny ze względu na gorzkawy smak. Wobec tego dobrze jest go znać aby się na darmo nie natrudzić.

Kilka razy spotkałem się z pniakami z których, grzybiarze zbierający opieńkę, pościnali kępki tego oto gatunku. Nie podejrzewam żeby mogli odnieść poważniejszy uszczerbek na zdrowiu. Grzyb ten jest w zasadzie uznawany za trujący ale dopiero spożyty w wiekszych ilościach. To w zasadzie jest raczej niemożliwe ze wzgledu na jego intensywnie gorzki smak. W małych ilościach działa jak środek przeczyszczający co może być wielce "niewygodne" ale nie śmiertelne.

Najbardziej do niej jest podobna, jadalna maślanka łagodna (Hypholoma capnoides). Tu raczej nie zachodzi możliwość pomyłki podczas zbiorów tej drugiej. Na jej zbiór mogą pokusić się tylko osoby które doskonale znają te dwa gatunki, o wiedzy znacznie przekraczającej wiedzę i opatrzenie przeciętnego grzybiarza.

KONTAKT: E-MAIL

DATA OSTATNIEJ MODYFIKACJI: 01.08.2024

LICZBA ODWIEDZIN: 3583

DATA UTWORZENIA: 09.11.2014